Polski Inkwizytor (nie) atakuje ks. Bańkę! PiO nr. 37
Polski Inkwizytor twierdzi, że nie ma dowodów na to, że Jan Paweł II wiedział o kryzysie demograficznym.
Co jeżeli po latach małżeństwa jedna ze stron traci wiarę, zaprzecza katolickiej Prawdzie, chce wychowywać dzieci w nurtach które nie do końca współgrają z nauką KK? Co jeżeli współmałżonek słyszy, że jest już przez drugiego współmałżonka nie kochany? Czy w takich okolicznościach jest sens udania się na terapię małżeńską? Czy terapie obiektywnie pomagają małżonkom, czy raczej biorąc pod uwagę dzisiejsze pseudo zdobycze psychologii przyniosą więcej szkody niż pożytku? Do którego momentu bardziej pobożny z małżonków powinien trwać we wspólnym pożyciu, a kiedy należy zacząć myśleć o separacji? Czy separacja małżeńska może przynieść jakieś dobre owoce dla dzieci, które będą widzieć że rodzice nie są razem? Wreszcie co w sytuacji gdy jeden małżonek porzuci drugiego?
Jak się ksiądz odniesie do zjawiska przypisywania demonicznych symboli do wielu rzeczy? Głównie wśród egzorcystow jak i również ks Chmielewskiego. Owi księża twierdzą, że np. słuchanie muzyki techno, metal, czytanie Harry Potter, noszenie pentagramu, tatuaże mogą nas otworzyć na działanie złego ducha. Widziałem kiedyś nawet listę zespołów, których katolik nie powinien słuchać. W skrajnym przypadku słyszałem, że nie wolno chodzić do sklepu Lewiatan bo ponoć to imię demona. Rozumiem, że jeśli człowiek żyje w grzechu to szatan ma do niego dostęp, ale czy naprawdę praktykujący katolik może otworzyć się na działanie złego dlatego, że np. pójdzie na koncert satanisty?
Mam pytanie o pewną sprzeczność, jaką niedawno zauważyłem w Nowym Testamencie i nie daje mi to spokoju. Mianowicie, gdy żydzi domagali się u Piłata, aby osądził i ukrzyżował Jezusa Chrystusa, to Piłat odparł, żeby Go sami wzięli i ukrzyżowali, na co żydzi odpowiedzieli, że im nie wolno nikogo skazać na śmierć. A przecież wcześniej Herod Antypas kazał ściąć Jana Chrzciciela - skazał nieszkodliwego i bezbronnego człowieka, przetrzymywanego w więzieniu na śmierć. Jakie jest wyjaśnienie tej sprzeczności? Czy może Antypas jednak w jakiś sposób odpowiedział za swoje bezprawne morderstwo?
Czy mógłby ksiądz wyjaśnić jak wyglada modlitwa żywej wiary? Jak rozpoznać, że otrzymaliśmy łaskę modlitwy, która rozpoczyna się w 4 mieszkaniu (twierdza wewnętrzna)? Jak rozpoznać, że modlitwa staje się prostsza (prawdziwa miłość) i oczekiwana, ale nie jest kwietyzmem/bezczynnością?
W jednym z niedawnych PiO, jako sposób walki z gniewem była podana prosta praktyka wdzięczności. Czy jest więcej takich prostych metod walki z innymi wadami? Jak opanować pożądane, chciwość, nieumiarkowanie, rozproszenia w modlitwie?
Co ksiądz uważa o popularnych we wspólnotach novus ordo uwielbieniach (tańczeniu i śpiewaniu z gitarami itp)? Często przywołuje się tu kantyk Mojżesza jako uzasadnienie tych praktyk.
Wspomniane mat.:
Chciałabym prosić o pomoc w sprawie spowiedzi: jeżeli uświadomiłam sobie, że jedna z moich dawnych spowiedzi (na początku liceum) była świętokradzka - zupełnie bez żalu za grzechy i przygotowania (jak gdyby "aby mieć to z głowy") i tak naprawdę bez wyznania rzeczywistych grzechów, tylko z powiedzeniem czegoś bardzo ogólnego, i było to już w czasie kiedy zaczęłam bardzo źle myśleć o spowiedzi i postanowiłam do niej nie chodzić - oraz, że wcześniejsze spowiedzi "podstawówkowe" były bardzo rzadkie i na pewno bez głębszego przygotowania, to czy pierwsza moja spowiedź po tamtej świętokradzkiej spowiedzi, odprawiona po kilkunastu latach, już w dorosłym życiu, w której nie wyznałam tej złej spowiedzi i tego jakie były spowiedzi z czasów szk. podstawowej, była ważna (oraz kolejne po niej spowiedzi)? Czy powinnam przystąpić do spowiedzi generalnej?
W książce "Rozważ to dobrze" jest przywołana wizja piekła św. Teresy, która mówiła, że Pan Bóg jej pokazał "jakie sobie miejsce gotowała w piekle" (s. 110 - a spowiednicy za jej zgodą powiedzieli, że nigdy nie zgrzeszyła ciężko). Na jakiej zasadzie gotowała sobie miejsce w piekle, skoro za grzechy lekkie do piekła się nie idzie? Czy jednak się idzie? Czy my w tej sytuacji, będąc daleko mniej świętymi od św. Teresy, też gotujemy sobie miejsce w piekle i jest ono tam dla nas zarezerwowane?
Czy dobrze jest modlić sie w drodze, np. odmawiać różaniec kiedy sie samemu prowadzi auto, albo na spacerze, w autobusie, spacerujac z psem itd.? Wiem, że łatwiej o rozproszenia ale czy taka modlitwa jest godna?
Jestem klerykiem pierwszego roku w "zwykłym" seminarium (czyli novus). Proszę księdza o ogólne wskazówki jak się zachować człowiekowi, który jest w takim miejscu, człowiekowi, który zna Tradycję?
Czy jest już zaktualizowany stosunek Bractwa do Koronki do Bożego Miłosierdzia podyktowany przez Pana Jezusa św. s. Faustynie?
Ostatnio słuchałem księdza Jana Kaczkowskiego, który mówił, że kapłan podczas Mszy Świętej Trydenckiej, jak zrobi błąd (źle odłoży naczynia, źle się skłoni) to popełnia grzech ciężki.
Czy Bóg pragnie zbawienia każdego człowieka? Jeśli tak, to czemu miliardy nieochrzczonych dzieci nie trafia do nieba, a taki limbus z pewnością zbawieniem nie jest, jak zdefiniowano m. in. na XV Synodzie Kartagińskim czy w bulli "Laetentur Caeli" Soboru Florenckiego?
Czy w tym piekle można mieć jakąkolwiek komunię z Bogiem? Jeśli tak, to czemu limbus jest częścią piekła, a jeśli nie, to czemu ludzie tam mogą być szczęśliwi, wyłącznie będąc w wygodnych warunkach naturalnych?
Wiele razy ksiądz wspominał, że Pan Bóg zważając na czyjąś modlitwę po śmierci może dać mu wiele lat wcześniej łaskę nawrócenia. Czy jest sens w takim razie modlić się za takie osoby jak Hitler czy Stalin? Albo za Lutra, Ariusza lub Judasza?
W nawiązaniu do sprawy księdza Chmielewskiego: W czym upatruje ksiądz przyczyn tak upartej obrony tego kapłana przez katolików? Czy ksiądz przyłącza się do tej obrony?
Sprawa wydaje się dość czytelna. Mamy przyznanie się księdza oraz stanowisko salezjanów. W tym świetle można nawet zarzucić księdzu Dominikowi, że dopasowywał swoją odważną teologię maryjną połączoną z urokiem osobistym do zamierzonych działań mających na celu uwodzenie. Choć jest też taka możliwość, że robił to nie do końca świadomie.
[Wspomniany mat. Czego nie rozumieją novusowi księża? ]
Dlaczego w polskiej szkole Bractwa św. Piusa X nauczany jest walc, skoro wielu "przedsoborowych" katolickich teologów i biskupów bardzo mocno potępiało ów konkretny taniec?