Q&A #9: Państwo katolickie vs wolność religijna
Dowody na istnienie szatana i złych duchów.
Na czym dokładnie polega idea państwa katolickiego wyznaniowego, w którym nie ma potępionej przez Kościół wolności religijnej? Z tego co rozumiem inne religie nie mają pełni publicznych praw, ale co to konkretnie by znaczyło? Czym w ogóle jest wolność według tradycyjnej nauki Kościoła? Słyszałem, że chodzi o to, iż dla błędu zła nie może być wolności, więc należy wprowadzać pewne ograniczenia, zakazy itd.?
Nie daje mi spokoju kwestia kłamstwa. Ponoć jest ono zawsze moralnie złe i grzeszne bez względu na okoliczności, ale jeśli chodzi o zabójstwo, mamy wyjątki [Nie ma - ks.]. Co zatem Kościół sądzi o służbach wywiadowczych? Czy szpieg na wojnie zmuszony do ciągłego kłamania to moralnie gorsza sytuacja niż żołnierz zmuszony do ciągłego zabijania?
Czy odwodzenie od uczestnictwa w NOM nie jest zakamuflowaną formą antropocentryzmu? Dlaczego tak sądzę? W argumentacji Bractwa w centrum nie jest współcierpienie z Chrystusem, upodabnianie się do Jego śmierci, co wynika z chrztu świętego i jest naturalnym następstwem w świecie doczesnym po grzechu pierworodnym i dopiero to w konsekwencji pozwala na uczestnictwo w owocach Zmartwychwstania, ale jest uczestnictwo w prawilnym rycie, który najlepiej prowadzi do zbawienia. Zatem nie Pan Jezus staje w centrum podczas Mszy ale nasze dobre samopoczucie i zbawienie. Najświętsza ofiara ma miejsce podczas Mszy świętej zarówno w NOM jak i klasycznym rycie. Trochę karkołomne wyrażenie, ale nie znajduję teraz lepszego, przepraszam. Człowiek świadomy zepsucia nowego rytu, będąc na przykład w tygodniu na mszy według tego rytu trwa przy Panu Jezusie ogołoconym nie tylko na Golgocie ale i w kościele na jego oczach. Ma okazję do współcierpienia z Panem Jezusem. Ból człowieka świadomego, będącego na Mszy wg nowego rytu skutecznie uodparnia go na protestantyzację, a jest okazją do jednoczenia się z Bogiem cierpiącym, który musi w tej Mszy brać udział bo wierny jest swojemu słowu. Jest też taki świadomy człowiek w środowisku nowusowym ewangelicznym kwasem i solą, a w centrum ma nie swoje dobre samopoczucie wywołane godnym sprawowaniem Mszy trydenckiej a Mękę Chrystusa, która odbywa się nie tylko jako Najświętsza Ofiara Mszy ale również jako ogołocenie Pana Jezusa z czci i godności. Ma też okazję do katechizacji i prawdziwej ewangelizacji (bez epitetów typu "nowa ewangelizacja"), wierność staremu rytowi może okazywać na przykład uczestnicząc we Mszy świętej w klasycznym rycie w niedzielę.
Jakie są różnice i jakie podobieństwa między takimi pojęciami jak brat, siostra, bliźni, przyjaciel, dziecko boże?
Jak poszczególne grupy mają się do siebie, w jakim stopniu się pokrywają a w jakim są rozdzielne? Kogo z tych grup mamy kochać, bo wydaje się, że mamy kochać każdego, jednak w Piśmie Świętym mamy taki ustęp: "jeżeli nie usłucha Kościoła niech ci będzie jak poganin i celnik" (Mt 18,17). To znaczy, że mamy ich kochac, ale zachowywać do nich dystans i traktować jako potencjalne zagrożenie? Czy należą oni do którejś z wymienionych? Jeśli nie to do jakich?
Jesli nie wymieniłem jeszcze jakiejś istotnej grupy to prosiłbym o stosunkowe rozwinięcie tej listy.
Może jeszce jedna rzecz co do terminu "bliźni". Przypowieść o dobrym Samarytaninie sugeruje jakoby bliźnim był ten kto jet dobry wobec nas. W takim razie kim są ludzie, którzy wobec nas zachowują się neutralnie, ignorują albo są wrodzy?
Czy układanie tarota i czytanie horoskopów zawsze należy postrzegać jako grzech śmiertelny lub jakie warunki muszą być spełnione, aby takim grzechem się one stały? Co jeśli ktoś traktuje takie rzeczy jako niezobowiązującą ciekawostkę lub w kategoriach zabawy? Znam wielu zadeklarowanych zmodernizowanych katolików, którzy w wolnym czasie lubią uciec się do lektury horoskopów lub różnych tarotów karcianych jednak nie dostrzegają w tym żadnego zagrożenia dla wiary i obrazy Pana Boga nawet gdy uznają, że robią to niezobowiązująco.
Skoro księża Bractwa straszą protestantyzacją społeczeństwa przez nową Mszę to jakim prawem protestantyzm jeszcze istnieje? Idąc tą retoryką protestanci to ateiści a jednak jest ich dużo i niejednokrotnie są bardziej uduchowieni niż katolicy, na przykład adwentyści dnia siódmego.
Jak zadawać pytania do PiO?